Zawsze ilekroć zbliżają się święta państwowe, nie mogę powstrzymać się od chwili refleksji. I dotyczy ona nie tylko mnie, ale również każdego z nas.
Jutro 15 sierpnia, data bardzo istotna, upamiętnienie ogromnej batalii, jaką Polska stoczyła z Bolszewizmem. To również święto Wojska Polskiego. Data, obok której mnie osobiście trudno przejść obojętnie. Nie chcę jednak tutaj rozprawiać o tych niezwykle istotnych wydarzeniach, może jest na to czas i miejsce, lecz to kolidowałoby zapewne z ogólnym przesłanie tego tekstu. A świetnej literatury i artykułów nie brakuje, jutro będzie ich pełno.
O co mi jednak chodzi? Drodzy czytelnicy, specjalnie nie opisuję tej karty historycznej, to zadanie kieruję do was.
To każdy z nas powinien tego dnia sprawdzić, poczytać, opowiedzieć własnymi słowami o co właściwie w tej Bitwie Warszawskiej chodziło. Skąd mowa o tym "Cudzie nad Wisłą". Spokojnie, nie wymagam tu długiej rozprawki. Konkrety, proste podstawy, nic skomplikowanego, a jakże istotnego dla świadomości społeczeństwa.
Życzyłbym aby w każdym domu Święta Państwowe stanowiły nie tylko kolejny dzień wolny od pracy, lecz poza tym fajną okazję do prezentacji, tej tytułowej "edukacji historycznej".
W takich dniach jak 11 listopada, 15 sierpnia czy 3 maja, wszyscy Polacy stają się na swój sposób nauczycielami historii. To, jak wykonamy pracę zależy już tylko i wyłącznie od nas samych. Ta rola nie powinna ograniczyć się do odpalenia relacji z obchodów w TVN 24 czy TVP. Może i gadające głowy mają większą wiedzę w zakresie tematu, ale nie przykują takiej uwagi najmłodszych jak my.
Pięknym obowiązkiem jest przekaz z pokolenia na pokolenie podstawowych elementów naszej historii. Zbyt pięknym, by go zmarnować, co, niestety zdarza się nazbyt często. Ja rozumiem, nie trzeba być ekspertem, miłośnikiem, lecz co w tym trudnego troszkę się postarać na ten jeden dzień. Bo za dużo roboty? Bo szkoda czasu? No błagam...
A przecież nie mówię o trzymaniu podniosłego nastroju przez 24 godziny, straszenia rodziny kilkugodzinnymi wykładami, analizami źródłowymi, czy czytaniem na głos grubych tomiszczy. Nie o to chodzi. Owszem, potraktujmy to jako okazję by fajnie spędzić ten dzień z rodziną, przyjaciółmi, ale sposobów by ten czas nie potraktowano jako męczący obowiązek jest całe mnóstwo. I niekoniecznie muszą one nudzić.
Masz dzieci? Młodsze rodzeństwo? Zabierz swoje pociechy, brata, siostrę w miejsce uroczystości, lokalne czy gdzieś dalej, chociaż na 15 minut. Niech zobaczą panów w mundurach, posłuchają orkiestry. Jeśli będzie okazja, zabierz ich do grup rekonstrukcyjnych. Zobaczą sprzęt, umundurowanie, może założą furażerkę czy rogatywkę. Uwierz, dla 5-latka to może być fajna zabawa. Zrób kilka zdjęć, tak na pamiątkę.
Poczytaj coś, cokolwiek, a potem opowiedz własnymi słowami. Dlaczego 15 sierpnia jest taki ważny? Co to znaczy, że Polska była pod zaborami? Dlaczego 1 sierpnia o 17.00 słyszę syrenę? Ty, rodzicu, bracie, siostro, jesteś odpowiedzialny za udzielanie takich odpowiedzi w takich dniach. Dlatego świętujemy, jutro, w listopadzie, na początku maja... Pamiętaj, pierwszą naukę człowiek wynosi z domu.